- Masz coś jeszcze tak błyskotliwego jak twój zupełnie nie potrzebny monolog? - odparła oburzona i zmarszczyła brwi, uśmiechnąłem się na ten widok, była niezwykle urocza, gdy marszczyła brwi. Niestety tą chwilę przerwało pikanie w moim skafandrze, kończył mi się czas.
- Niestety księżniczko, muszę się zmywać. - odparłem nonszalancko i odwróciłem się, a potem odszedłem zostawiając ją z lekko rozwartymi ustami.
- Ale... - w tym momencie prychnęła i pobiegła w swoją stronę. Ja również musiałem przyspieszyć kroku, tlenu było coraz mniej, a ja nie mogłem sobie na to pozwolić. Gdy osiągnął stan krytyczny wciągnąłem powietrze i ruszyłem sprintem, do włazu ukrytego w ścianie wpadłem jak poparzony, a potem szybko zamknąłem go za sobą, proces regulacji powietrza trwał chwilkę i już na szczęście mogłem wypuścić i wciągnąć świeże powietrze. Oparłem dłonie na kolanach i oddychałem ciężko mimo, iż nie męczyłem się za często, to teraz śmiało mogę powiedzieć, że wstrzymywanie oddechu jest bardziej męczące niż bieganie.
- Gabrielu. - na dźwięk tego głosu wyprostowałem się powoli, wiedziałem, że nie będzie zadowolony z tego, iż byłem na dworze o 5 minut za długo.
- Wiem. - odparłem sucho i zdjąłem skafander. Odłożyłem go na wieszak i odwróciłem się do ojca. Patrzył na mnie jakbym zrobił nie wiadomo co, jednakże wiedziałem dlaczego tak patrzy.
- Co to za dziewczyna? Dlaczego nie przyprowadziłeś jej tu? - ok... tego się nie spodziewałem, wydawało mi się, że tam kamery nie sięgają, jednak się myliłem.
- Jaka dziewczyna? - może uda mi się go zwieść... Wątpliwe, ale warto spróbować. - Byłem tam sam. - mówiłem, ale ojciec nie dał się omotać.
- Przestań łgać. Masz ruszyć za tą dziewczyną i ją tu sprowadzić. Bez dyskusji. Wyruszasz jutro rano. Sam. - powiedział ojciec, a potem tak po prostu odszedł.
Hayden? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz