środa, 17 sierpnia 2016

Od Hayden cd: Gabriel'a

Wiedzieliśmy o ludziach z Mount Weather od Bellamy'ego, ostatnio jak był na polowaniu znalazł jeden z takich skafandrów, ale był popalony, więc tak naprawdę nie wiemy jak zginął. Dobiegłam do obozu, ale nie byłam zdyszana, wręcz przeciwnie. Oparłam ręce na kolanach i profilaktycznie odetchnęłam parę razy. Wyprostowałam się i skierowałam do namiotu medycznego, spotkałam tam Clarke.
- Jest mój przydział? - spytałam chwytając dwie fiolki, jedną z wodą, a  drugą z spirytusem. Przyjrzałam się im uważnie a potem tą pierwszą odłożyłam, a spirytus włożyłam do kieszeni tak, żeby dziewczyna nie zauważyła.
- Tak, możesz go odebrać u Bellamy'ego, ostatnio on się tym zajmuje. - odparła dziewczyna i zajęła się swoimi sprawami. Poszłam do namiotu, w którym mieszkał drugi przywódca i wkroczyłam tam bez zapowiedzi. Jak się okazało Bell nie był sam, towarzyszyły mu dwie niebrzydkie dziewczyny, blondynka i brunetka. Spojrzałam na nie lekceważąco i mruknęłam.
- Wstawaj. Potrzebuję mój przydział. - chłopak spojrzał na mnie i odepchnął je na bok, wstał rozebrany od pasa w górę i musnął dłonią moją brodę mrucząc.
- Czyżbym wyczuwał zazdrość? - chwycił porcję zamkniętej hermetycznie papki sprowadzonej z Arki i podał mi do ręki, ale nie puścił od razu. - Jak chcesz możesz się przyłączyć, sądzę że Brittany i Georgia nie będą miały nic przeciwko. - odparł spoglądając na rozebrane dziewczyny leżące na łóżku.
- Nie jestem szmatą, która się puszcza z pierwszym lepszym z brzegu Bell, ale dzięki za propozycję. - odparłam odpychając go od siebie palcem, a potem wyszłam. Ruszyłam do mojej samotni, czyli nad rzekę i tam w spokoju zjadłam swój przydział. Siedziałam nad rzeką strugając patyk aż do nocy, mało sypiam, zdarza się i tak, że prawie w ogóle, więc znalazłam sobie zajęcie i teraz to ja mogę siedzieć. Tak jak przypuszczałam siedziałam całą noc, mimo to nie byłam zmęczona. No może troszeczkę,oparłam głowę na dłoniach i zamknęłam na chwilę oczy. Po chwili ciszy w szyi poczułam piekący ból, zerwałam się na nogi i stanęłam w pozycji bojowej. Gdy zobaczyłam napastnika opadła mi szczęka. Gabriel. Nim jednak zdążyłam coś powiedzieć zrobiło mi się ciemno przed oczyma i upadłam. Gdy traciłam resztki świadomości wychwyciłam jego słowa.
- Przepraszam... Nie dali mi wyboru... - odparł podnosząc mnie z ziemi. To wszystko co pamiętam, teraz jest tylko ciemna pustka i nicość, którą odczuwam bardzo silnie.

Gabriel? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Violett