czwartek, 25 sierpnia 2016

Od Jenny cd: Clay'a

Kiedy usłyszałam, że Clay mi pomoże byłam prze szczęśliwa. Z jednej strony dlatego, że jest nadzieja na ratunek, a z drugiej przez to, że jest ktoś, kto mnie rozumie. I pierwszy raz poczułam się w miarę bezpiecznie na tej planecie. Widziałam w jego oczach, że nie będzie to dla niego łatwe. Dotrzeć do Bellamy’ego jest trudno, a co dopiero w takiej kwestii.
- Nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna.- powiedziałam z nutką ekscytacji w głosie i posłałam mu serdeczny uśmiech.
Z każdą chwilą jednak moje pozytywne odczucia zaczęły przeradzać się w wątpliwości. Szybkie zderzenie z rzeczywistością po chwili uniesienia. Zaczęła odzywać się we mnie w końcu realistka. Bałam się, że trud tego zadania mnie przytłoczy, w końcu to ja byłam tą, która chce narazić życie ocalałych dla kilku porwanych ludzi.
- Zdaję sobie sprawę, że kładę cię w trudnym położeniu i przepraszam za to, ale ryzyko może się opłacić.- czułam ogromne wyrzuty sumienia przez to, że go w to wciągam.- Pamiętaj, że jestem z tobą i możesz na mnie liczyć. Jakbyś czegoś potrzebował, powiedz, a postaram się to załatwić. Mam u ciebie wielki dług.- nie chciałam go pozostawiać samego na pastwę przywódcy. Jako pojedyncze jednostki nic przecież nie zdziałamy, a stwierdziłam, że miło jest mieć w kimś oparcie. Wydawało mi się, że ja miałam. Chyba zbyt szybko ufam ludziom, ale czasami nie jest to nic złego.
- Porozmawiam z Bellamym, gdy tylko się z nim zobaczę. Obiecuję.
Po tych słowach zdecydowanie odetchnęłam. Uściskałam go mocno i skierowałam się w stronę swojego namiotu.

Clay?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Violett