- Powiem Ci tak, jestem wszędzie i nigdzie, także nie znajdziesz mnie w jednym miejscu, Phil. - odparłam przybierając drwiący wyraz twarzy, uśmiechnął się i wyprostował. - A twój scyzoryk - zaznaczyłam jego własność - wróci do Ciebie w odpowiednim czasie. - odparłam i spojrzałam mu twardo w oczy. Przybliżył swoją twarz tak blisko, że praktycznie stykaliśmy się nosami. Wytknęłam delikatnie język i odsunęłam się od niego.
- Przyznaję, jesteś lekko irytująca. - odparł, a kąciki jego ust uniosły się w nieznacznym uśmieszku. Położyłam dłoń na klatce piersiowej i udałam oburzenie.
- Wypraszam sobie, jestem najspokojniejszą osobą na Ziemi, nie mam z nikim problemu, no może z tobą, ale to drobnostka. I co jest chyba oczywiste jestem najfajniejszą osobą na Ziemi. - odparłam ze śmiechem, a chłopak, gdy tylko skończyłam mówić również zaśmiał się.
- Tak, tak. Z całą pewnością. - odparł i momentalnie jego wyraz twarzy stał się poważny. - A tak serio gdzie Cię znajdę? - spytał ponownie.
- To ja znajdę Ciebie. - odparłam i odwróciłam się do niego plecami, wiedziałam, że nie jest w stanie zrobić mi dużej krzywdy. Umiem się bronić, skutecznie. Znów wpatrywałam się w nurt, czekając aż chłopak coś zrobi. Właściwie miło był z kimś pogadać, tak normalnie, ale nie jestem tu, żeby gawędzić czy zawierać przyjaźnie. Jestem tu by przetrwać.
Phil? ( trochę bez ładu i składu, ale się starałam :) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz